DERBY
MANCHESTERU
Sobota 10 września 2016 roku, godzina 13:30 – piłkarski
świat wstrzyma oddech… 172 derby Manchesteru, przez media pompowane, jako
najdroższy mecz w historii futbolu (wartość zawodników biegających po boisku
przekroczy 600mln £). W oczach kibiców obu klubów – święta wojna… Spójrzmy na
to spotkanie przez pryzmat rysu historycznego – do 20 marca 2016r. rozegrano
dotychczas 171 starć, 71 razy z tarczą wychodzili zawodnicy United , 49 razy
The Citizens, oraz 51 meczów zakończyło się remisem. Tak więc, jak łatwo
wywnioskować, statystyki przemawiają za Czerwonymi Diabłami, jednak nigdy nie
można lekceważyć City, ponieważ derby rządzą się własnymi prawami.
Manchester United dokonał przed sezonem wielkich
wzmocnień, do klubu dołączyli tacy zawodnicy jak Zlatan Ibrahimović, Henrik
Mkhitaryan, Eric Bailly, oraz najdroższy piłkarz świata (wychowanek United)
Paul Pogba pozyskany za 100 mln €, więc nawet na papierze drużyna „Diabłów”
wydaje się mocniejsza niż „Obywateli”, którzy w tym meczu nie będą mogli
skorzystać ze swojego najlepszego zawodnika Sergio Kuna Aguero (zawieszenie na
trzy mecze).
Pojedynek
nie tylko na boisku…
Tegoroczne derby Manchesteru przejdą do historii, także
dzięki ławkom trenerskim obu drużyn. W okienku transferowym umowę trenerską z
United podpisał Jose Mourinho, zaś z City Pep Guardiola. Mecze drużyn
prowadzonych przez obu panów, uważane są za elektryzujące, pikanterii
pojedynkowi dodaje fakt wystąpienia w meczu Zlatana Ibrahimovicia, który za
czasów gry w Barcelonie pod okiem Guardioli, nawiązał z nim konflikt. Ibra od
zawsze podziwiał The „Special One”, jego mentalność zwycięzcy i chęć dążenia do
najwyższych laurów. Spotkali się już niegdyś w Interze Mediolan i ich
współpraca była świetna, genialnie się rozumieli, Ibra wykonywał to do czego
Jose go nakłaniał. Wracając do wątku Zlatan-Guardiola, Szwed publicznie
wypowiedział się na temat Pepa, że ten „robi ze strachu na widok Mourinho” ,
oczywiście chodziło mu o fakt wyeliminowania Barcelony z ligi mistrzów przez
Inter prowadzony przez Jose, oraz o sam konflikt Szweda z Hiszpanem. Zlatan
został ściągnięty z murawy w meczu z Arsenalem, w którym zdobył dwie bramki, a
następnie Barca tylko zremisowała, następnie Zlatan złapał kontuzje, a
Guardiola przeszedł obok wszystkich tych zdarzeń obojętnie. Znany z wybuchowego
charakteru Szwed nie omieszkał się skonfrontować twarzą w twarz z trenerem, po
czym po dalszej obojętności ze strony Hiszpana, poprosił o transfer (w
następnym sezonie grał już dla Milanu). Dzisiaj jest czas na rewanż…
Siadamy
wygodnie w fotelach i zapinamy pasy!
Sędzia główny Pan Mark Clattenburg równo o 13:30 po raz
pierwszy dzisiaj gwiżdże, rozpoczynając widowisko na Old Trafford. Od samego
początku inicjatywę w kreowaniu gry, posiadaniu piłki i stwarzaniu sytuacji
przyjęli goście. Już w 3 minucie meczu we znaki dał się Kevin De Bruyne, który
prostopadłym podaniem w pole karne gospodarzy postraszył miejscowych kibiców.
City w pierwszym kwadransie meczu mieli znaczącą przewagę w posiadaniu piłki
(70% czasu), lecz to United stwarzali składne, płynne akcje- taka jak w 7 minucie,
kiedy to po drużynowej „klepce” piłke na 20 metr dostał Pogba i groźnym
strzałem chciał przetestować Bravo, niestety piłka przeleciała nad poprzeczką.
Kiedy The Citizens
utrzymywali piłkę długo i nie zapowiadało się na nic ciekawego, nagle długa
piłka spod własnego pola karnego powędrowała na 35 metr gdzie świetnie zgrał ją
Iheanacho, do futbolówki dopadł De Bruyne, który wyprzedził zwlekającego
Blinda, wyszedł sam na sam z De Geą i otworzył wynik spotkania! Marazm w
obronie United trwał dosyć długo, brakowało tempa w grze, wychodzenia na
pozycje do podań, oraz przede wszystkim luzu i kreatywności. Niebiescy ciągle
kontrolowali przebieg meczu, a bramka wisiała w powietrzu, w 36 minucie po
kolejnej długiej, składnej akcji wyprowadzonej spod własnego pola karnego,
zawodnicy Guardioli przedostali się w pole karne „Diabłów”, po raz kolejny
obrońców zwodem nawinął De Bruyne, oddał podkręcony strzał, który trafił w
słupek a piłkę do pustej bramki dobił świetnie ustawiony Iheanacho. 0:2 dla gości!
Po stracie
drugiego gola gospodarze się przebudzili. Akcje prawą stroną rozkręcił
Valencia, który szybko i brzydko został zatrzymany przez Silve, w skutku
Hiszpan otrzymał żółtą kartkę. Rzut wolny z 45 metrów, piłkę w pole karne
posyła Wayne Rooney, po fatalnym wyjściu Claudio Bravo nie chwyta futbolówki w
ręce, a tą z trudnej pozycji, z woleja uderza Zlatan Ibrahimovic i Old Trafford
nareszcie ma powody do zadowolenia! 2:1.
Doliczony czas gry pierwszej połowy, gra polegała na
szybkich wymianach ciosów, United zerwało się do odrabiania strat. W kilka
chwil zarówno Czerwoni jak i Niebiescy stworzyli sobie kilka dogodnych
sytuacji, najlepsze z nich miał Ibra. Raz po dośrodkowaniu Rooneya, jego strzał
głową zatrzymał Claudio Bravo, następnie po błędzie bramkarza Rooney wystawił
mu piłkę na 16 metr, lecz ten zlekceważył sytuacje, zbyt lekko kopnął, obrońcy
bez problemu wyczyścili sytuację. Do przerwy 2:1 dla gości.
Druga połowa zaczęła się od dwóch zmian w ekipie
Mourinho, na plac gry weszli Herrera i Rashford, a zdjęci zostali bezbarwni
Mkhitaryan i Lingard. Jak się okazało już w pierwszych minutach zmiana była
świetna. Odważny i utalentowany Rashford wniósł dużo świeżości do gry
gospodarzy. W dwie minuty United przeprowadziło trzy groźne akcje, przy których
uczestniczył (jeszcze) 18 letni Anglik. Widać było w grze Diabłów to na co
kibice czekali całą pierwszą część gry- zaangażowanie, ostrość i chęć
walki.
W 51 minucie Ibra pokazał swój charakter, faulując
niepotrzebnie Otamendiego, za ten faul Szwed obejrzał żółtą kartkę. Dosłownie
za chwile jego los podzielił kolega z drużyny Marouane Fellaini, choć w przypadku Belga, uważam że
sędzia zbyt pochopnie wyciągnął wnioski. Guardiola chcąc wzmocnić szyki obronne
wpuszcza na plac gry defensywnego pomocnika Fernando, za Iheanacho. Przez następne
20 minut zawodnicy obu drużyn zwolnili tempo gry i żadne składne, ciekawe akcje
nie powstawały. Dopiero w 70 minucie Rashford dostał piłkę na lewe skrzydło,
ściął do środka boiska oddał strzał, piłka otarła się po drodze o nogi Ibry i
wpadła do siatki gości! Niestety, jak się szybko okazało, Szwed był na wyraźnym
spalonym i Clattenburg bramki nie uznał. W 73 minucie trzy rzuty rożne pod rząd
miała drużyna przyjezdnych, z czego już pierwszy prawie zakończył się bramką.
Groźny strzał oddał Fernandinho i nie bez problemów na kolejny róg sparował go
De Gea. Następnie United miało dwa rzuty rożne, lecz nic nie przyniosły. W 75
minucie szybka konta Obywateli, Sagna zagrywa piłkę w kierunku De Bruyna ten
mimo krycia, zdołał oddać strzał, który wylądował na słupku, piłka przeturlała
się po linii bramkowej i opuściła plac gry. Goście ciągle konstruowali sytuacje
i dochodzili do szans bramkowych, jednak po kolei Silva i znów De Bruyne
pudłowali.
Ostatnie 10 minut meczu nie przyniosły dramaturgii, City
mimo drobnych błędów kontrolowali przebieg gry i szczęśliwie dowieźli
prowadzenie do końca. Najlepszym zawodnikiem meczu bez dwóch zdań był Kevin De
Bruyne, Belg robił różnice, kreował sytuację, miał świetny przegląd pola. Ze strony
United na pewno na pochwały zasługują Pogba i Fellaini, którzy mimo przegranej
zagrali solidne spotkania. Po tych derbach Manchester City obejmuje fotel
lidera i z kompletem 12 pkt wytworzył 3 pkt przewagę nad United i Chelsea
(która swój mecz dopiero rozegra). Manchester na kolejne pół roku został
niebieski!
Manchester
United 1-2 Manchester City
Bramki: 15’ De Bruyne, 36’ Iheanacho, 42’ Ibrahimović
Widzów:
75272