niedziela, 18 września 2016

Niedziela z Premier League (1/3)

Watford- Manchester United

Spotkanie między ambitną ekipą gospodarzy oraz aspirującą w tym roku w najwyższe cele drużyną Czerwonych Diabłów. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 13:00. United chciało koniecznie zrehabilitować się za porażkę derbową z City z poprzedniej kolejki, oraz za mecz pucharowy z Feyenoordem przegrany 1:0.

Spotkanie zaczęło się spokojnie, obie drużyny nie forsowały. Pierwsza konstruktywna akcja zrodziła się w 10 minucie kiedy to Holebas miękkim dośrodkowaniem obsłużył Proedla, a jego strzał głową nieznacznie minął bramkę De Gei. Trzy minuty później po fatalnym błędzie komunikacyjnym Smallinga i De Gei, Ighalo stanął sam na sam z bramką lecz nie wykorzystał dogodnej sytuacji. W natarciu ciągle pozostawali gospodarze, genialny strzał głową Deeney’a w 22 minucie obronił po raz kolejny De Gea. United zaatakowało dopiero w 31 minucie kiedy to z 30 metra kropnął Paul Pogba, jednak piłka tylko trafiła w poprzeczkę.

Chwilę później, bo już w 34 minucie mieliśmy 1:0! Po fatalnym błędzie sędziego i nieodgwizdaniu faulu na Anthonym Martialu, Holebas zgrywa piłkę w okolice jedenastki a tam niepilnowany Capoue strzela prosto do bramki! Niespodzianka na Vicarage Road.
W całej pierwszej połowie zawodnicy United nie wyglądali na pewnych siebie i takich, którzy przyjechali tylko i wyłącznie po 3 punkty. Ewidentnie w ich grze brakowało płynności, motoryki, a także zespołowości. Natomiast ekipa „Szerszeni” podeszła do meczu odważnie, nie przestraszyli się wyżej notowanego rywala i było to widać.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się równie spokojnie co początek meczu, obie drużyny bardziej oczekiwały co zrobi rywal. Podgrzanie atmosfery nastąpiło w 62 minucie kiedy to po dobrej akcji Ibrahimovicia i błędach w obronie Watfordu, Marcus Rushford dopadł do piłki i wpakował ją do siatki. 1:1!
Po bramce liczyłem na podkręcenie tempa meczu, jednak nic bardziej mylnego. Obie drużyny przez kolejne 10 minut zaliczyły przestój w grze nie wzbudzając przy tym emocji kibiców. Jedyne co można było odnotować to duża ilość fauli zarówno z jednej jak i z drugiej strony boiska. Dopiero w 79 minucie po dośrodkowaniu Fellainiego, dobry strzał głową oddał Zlatan jedna, fantastyczną interwencją popisał się Heurelho Gomes. W 82 minucie nastąpiła istotna zmiana w drużynie Watfordu. Boisko opuścił Ighalo, a na polu zameldował się Camilo Zuniga i już w 84 minucie po świetnej drużynowej akcji, Zuniga podwyższył wynik spotkania na 2:1! Istne wejście smoka w wykonaniu Kolumbijczyka.

United po tym faulu stali się jeszcze bardziej zagubieni i sfrustrowani swoją bezradnością, złapali kolejnych kilka żółtych kartek. Natomiast Watford grał swoje do końca spotkania i w 93 minucie w polu karnym, Marouane Fellaini sfaulował Camilo Zunige, arbiter Michael Oliver podyktował jedenastkę, którą pewnie wykorzystał Troy Deeney (legenda Watfordu, była to jego 99 bramka w barwach tego klubu w historii).
Sensacja staje się faktem. United po raz trzeci z rzędu licząc puchary i ligę przegrywa mecz. Gospodarze mają powody do radości, ponieważ 3 punkty w ich wykonaniu w każdym meczu będą bezcenne.

Watford 3-1 Manchester United
Bramki: Capoue 34’, Zuniga 84’, Deeney(K) 90+5’; Rushford 62’
Widzów: 21118


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz