niedziela, 18 września 2016

Niedzielne Premier League (3/3)

Tottenham- Sunderland

Mecz Kogutów i Czarnych kotów zaplanowany był jako ostatni z sobotniej rozkładówki. Zdecydowanym faworytem byli gospodarze, którzy za wszelką cenę chcieli zmazać plamę porażki z pierwszej kolejce Ligii Mistrzów, kiedy na White Hart Lane ulegli AS Monaco 1:2.

Od samego początku można było dostrzec zdecydowaną przewagę gospodarzy, stwarzali sobie oni znacznie więcej sytuacji, kreowali grę skrzydłami, ale środek pola był równie dobrze dysponowany. Tottenham ciągle napierał, bardzo często atakowali lewą stroną, po której biegał Son, nie dawał on odpocząć obrońcom nawet na minutę. Sunderland w pierwszej połowie nastawiony był ewidentnie na twardą obronę i grę z kontry. Plan ten realizowali bardzo dobrze gdyż mieli swoje dwie dogodne sytuacji, jednak w obu przypadkach zabrakło trochę szczęścia. Do przerwy gigantyczna przewaga Spurs, którzy oddali 19 strzałów przy 3 strzałach gości.

Druga połowa została wznowiona identycznie jak pierwsza. Ciągłe ataki Sona, który dzisiejszego wieczoru był nie do zajechania. Dopiero w 59 minucie zobaczyliśmy bramkę! Z prawej strony boiska piłkę w pole karne posłał Kyle Walker, piłkę głową strącił Dele Alli, a z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Kane. Obraz gry ani trochę się nie zmienił, Spurs ciągle atakowali, Koty broniły się i kontrowały, lecz bezskutecznie.

Do końca meczu gospodarze złapali luz w grze, Eric Lamela nawijał obrońców na kolejne coraz to lepsze dryblingi, strzelał, podawał, kreował grę i co najważniejsze w końcówce odciążył z odpowiedzialności za kreowanie gry Heung-Min Sona. Sunderland kończył spotkanie w 10 ze względu na drugą żółtą kartkę dla Adnana Januzaja. Tottenham miał jeszcze kilka klarownych sytuacji  na podwyższenie wyniku, lecz zabrakło 
postawienia kropki nad i.

Tottenham 1-0  Sunderland
Bramki: Kane 59’

Widzów: 31251

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz