Tottenham- Sunderland
Mecz Kogutów
i Czarnych kotów zaplanowany był jako ostatni z sobotniej rozkładówki.
Zdecydowanym faworytem byli gospodarze, którzy za wszelką cenę chcieli zmazać
plamę porażki z pierwszej kolejce Ligii Mistrzów, kiedy na White Hart Lane
ulegli AS Monaco 1:2.
Od samego
początku można było dostrzec zdecydowaną przewagę gospodarzy, stwarzali sobie
oni znacznie więcej sytuacji, kreowali grę skrzydłami, ale środek pola był
równie dobrze dysponowany. Tottenham ciągle napierał, bardzo często atakowali
lewą stroną, po której biegał Son, nie dawał on odpocząć obrońcom nawet na
minutę. Sunderland w pierwszej połowie nastawiony był ewidentnie na twardą
obronę i grę z kontry. Plan ten realizowali bardzo dobrze gdyż mieli swoje dwie
dogodne sytuacji, jednak w obu przypadkach zabrakło trochę szczęścia. Do
przerwy gigantyczna przewaga Spurs, którzy oddali 19 strzałów przy 3 strzałach
gości.
Druga połowa
została wznowiona identycznie jak pierwsza. Ciągłe ataki Sona, który
dzisiejszego wieczoru był nie do zajechania. Dopiero w 59 minucie zobaczyliśmy
bramkę! Z prawej strony boiska piłkę w pole karne posłał Kyle Walker, piłkę
głową strącił Dele Alli, a z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Kane.
Obraz gry ani trochę się nie zmienił, Spurs ciągle atakowali, Koty broniły się
i kontrowały, lecz bezskutecznie.
Do końca
meczu gospodarze złapali luz w grze, Eric Lamela nawijał obrońców na kolejne
coraz to lepsze dryblingi, strzelał, podawał, kreował grę i co najważniejsze w
końcówce odciążył z odpowiedzialności za kreowanie gry Heung-Min Sona.
Sunderland kończył spotkanie w 10 ze względu na drugą żółtą kartkę dla Adnana
Januzaja. Tottenham miał jeszcze kilka klarownych sytuacji na podwyższenie wyniku, lecz zabrakło
postawienia
kropki nad i.
Tottenham 1-0 Sunderland
Bramki: Kane 59’
Widzów: 31251
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz