Sporting Gijon- Leganes
Niedziela w
samo południe, stadion Sportingu. Gospodarze z Gijon podejmują na własnym
obiekcie drużynę beniaminka C.D Leganes. Mecz mógł zapowiadać się ciekawie ze
względu na dobrze spisujące się póki co drużyny, których nikt w roli faworytów
ligowych nie stawia. Goście przyjechali podbudowani wygraną w pierwszej kolejce
z Celtą Vigo, oraz późniejszym remisem z Atletico Madryt. Gijon po wygranej z
Bilbao, oraz remisie z Deportivo Alaves, chcieli kontynuować dobry początek
sezonu zdobywając u siebie 3 pkt.
Początek
spotkania jak i cała pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy,
którzy mądrze utrzymywali się przy piłce, rozprowadzali je na każde sektory
boiska, dużo grali balansem ciała, oraz konsekwentnie atakowali bramkę Leganes.
Efektem dobrego wejścia w mecz była bramka zdobyta w 17 minucie przez Nacho
Casesa. Po bardzo dobrej, składnej akcji wyprowadzonej prawym skrzydłem, po
małym zamieszaniu w polu karnym, piłka została wpakowana do siatki gości. 1:0!
W ramach
ciekawostki warto dodać, iż dla drużyny spod Madrytu była to pierwsza bramka
stracona w historii LaLiga, ze względu na to, że są oni absolutnym debiutantem
w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na pochwały zasługuje fakt, że tą bramkę
stracili dopiero w trzeciej kolejce!
Rojiblancos
coraz częściej stwarzali dogodne sytuacje, konstruują świetne drużynowe akcje,
na które ekipa gości nie ma nic do powiedzenia i nie może wyjść z własnej
połowy. Jeśli ta sztuka im się udawała,
miejscowi wywierali szybki pressing i odzyskiwali piłkę. Pierwszą połowę
ewidentnie można było określić jako mecz seniorów z juniorami.
W 42 minucie
świetną akcję zapoczątkował przechwyt biało-czerwonych na własnej połowie,
obrońcy uruchomili szybką kontrę, która okazała się zabójcza. Po sekwencji
kilku podań Sporting znalazł się w polu karnym gości, tam napastnik został
wycięty równo z murawą i sędzia wskazał na jedenastkę! Do piłki podszedł Duje
Cop i pewnym strzałem w prawy dolny róg bramkarza, wprawił stadion w euforie!
Do szatni gospodarze schodzili z uśmiechami na twarzach i pewną przewagą
dwubramkową.
Przerwa
dobrze zrobiła przyjezdnym, ekipa prowadzona przez trenera Asiera Garitano
wyglądała o niebo lepiej. Zaczęli twardo
atakować Sporting, role na boisku się zamieniły. Gospodarze bardziej się
cofnęli licząc na szybkie kontry, a Leganes notorycznie napierali na bramkę
Ivana Cuellara. Nacisk przyniósł efekt w 58 minucie. Po szybkiej akcji, piłka w
narożniku pola karnego ląduje pod nogą Diego Rico, a ten strzałem w długi róg
bramki zdobywa gola kontaktowego!
Po zdobyciu
bramki przez gości tempo spotkania wzrosło. Goście nie odpuszczali i za wszelką
cenę chcieli doprowadzić do wyrównania, jednak mądrze broniący się
Sporting odpierał kolejne zmasowane
ataki. Obie drużyny zostawiły w drugiej połowie sporo serca na boisku. W 86
minucie piłka z lewego skrzydła dotarła do Omara Ruiza, jednak napastnik gości
spudłował w trudnej sytuacji. Najlepszą sytuację na wyrównanie Leganes miało w
92 minucie kiedy po rzucie rożnym Cuellar źle obliczył trajektorie lotu piłki,
minął się z nią zostawiając pustą bramkę, jednak z 11 metra zawodnik beniaminka
posłał piłkę nad poprzeczką. Sędzia po chwili zakończył spotkanie!
Sporting
Gijon po wygranej zalicza najlepszy start w lidze od 1980 roku! Zdobywając 7
pkt w 3 meczach lądują na 3 miejscu w tabeli. Mimo, iż zwykły kibic mógłby
powiedzieć, że to był tylko mecz ligowych średniaków, musze zaprzeczyć takiemu
stwierdzeniu. Był to mecz dobrze poukładanych drużyn, walczących, ambitnych.
Oby w tym sezonie każdy mecz był tego typu!
Sporting Gijon
2-1 Leganes
Bramki : Nacho Cases 17’, Duje Cop (K) 43’;
Diego Rico 58’
Widzów: 22682
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz