sobota, 17 września 2016

Sobotnia Ekstraklasa

Górnik Łęczna- Korona Kielce

Mecz drużyn będących w tym momencie na dwóch rozbieżnych biegunach Ekstraklasy. Górnik okupujący od początku sezonu strefę spadkową  gości Koronę, która w tym sezonie radzi sobie znakomicie i zajmuje aktualnie 4 miejsce.  Warto wspomnieć, że klub z Łęcznej rozgrywa swoje mecze na Arenie Lublin ze względu na chęć zwiększenia liczby fanów na meczach (do tej pory uważam, iż wychodzi to przeciwnie – na samym meczu z Koroną na Arenie stawiło się ledwo ponad 2 tysiące fanów).

Mecz równo o 15:30 rozpoczął się po myśli gospodarzy. Górnicy bez pardonu i szybko zaatakowali Koronę, wywierali presję na obrońcach, dłużej utrzymywali się przy piłce próbując konstruować składne akcje. Jednak defensywa Kielczan w pierwszych minutach była twarda i skuteczna. Pierwszą groźną akcję obejrzeliśmy dopiero w 20 minucie spotkania kiedy to Grzegorz Bonin strzelił z narożnika pola karnego w boczną siatkę bramki strzeżonej przez Gostomskiego. W podobnej sytuacji w 28 minucie, także Bonin oddaje centro strzał w pole karne i piłka ląduje w siatce! Zarówno bramkarz jak i sam strzelec są zaskoczeni, ale mimo wszystko Bonin pięknym strzałem otworzył wynik spotkania.

Korona po straconej bramce się przebudziła. Dobrą akcję środkiem boiska próbował wykończyć strzałem z dystansu Pylypchuk, jednak próba Ukraińca wylądowała na słupku. Za to w 34 minucie po raz trzeci w tym samym rogu pola karnego, znów Grzesiu Bonin oddaje strzał z woleja i tym razem zrobił to prawą nogą…. Bramka stadiony świata w Lublinie! Widać, że Bonin dzisiaj ma genialnie ułożoną nogę i drugi raz dzisiaj w genialny sposób pokonuje Gostomskiego! 2:0 dla gospodarzy! Wynik ten utrzymał się do końca pierwszej połowy, która gdyby nie została okraszona dwoma świetnymi bramki, moglibyśmy stwierdzić, że była niepotrzebnie rozgrywana, bo oprócz gry „na wyjazd” i dużej ilości faulów nic się nie działo.

Choć osobiście jako fan Korony liczyłem, że druga połowa przyniesie odwrócenie wydarzeń i złocisto-krwiści chociaż doprowadzą do wyrównania, to nic takiego się nie wydarzyło. Już w 55 minucie Bartłomiej Śpiączka genialnie zachował się w polu karnym i delikatnym lobem pokonał Gostomskiego i Górnicy powoli mogli się cieszyć z trzech punktów oraz na parę chwil z opuszczenia strefy spadkowej (swoje mecze dopiero rozegrają Legia i Piast). Widać było, że po stracie kolejnej bramki z Koroniarzy zeszło wszelkie powietrze i następne minuty nie przynosiły nic ciekawego. Dopiero w 82 minucie akcje z prawego skrzydła oraz dośrodkowanie wykorzystał Jurisa podwyższając wynik spotkania na 4:0! Korona ten mecz kończyła w „10” po obejrzeniu przez Nabila Aankoura drugiej żółtej kartki w 78 minucie.

Podsumowując mecz był on bardzo jednostronny, Korona nie zagrała takiego futbolu do jakiego przyzwyczaiła nas w tym roku i było to widoczne w każdym elemencie gry. Tak jak wspomniałem Górnik opuszcza strefę spadkową, natomiast Korona utrzymuje się na 4 miejscu w tabeli.


Już po raz drugi miałem okazję opisać mecz obu tych drużyn, warto więc zaglądnąć do poprzedniego meczu z zeszłego sezonu i porównać  :D.

Górnik Łęczna 4-0 Korona Kielce
Bramki: Bonin 28', 34' , Śpiączka 55', Jurisa 82'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz